"W tym dniu nadziei i cierpienia, obywatele Katalonii zdobyli prawo do niepodległego kraju o ustroju republikańskim" - oświadczył Puigdemont. Premier Katalonii wezwał również Unię Europejską, by "przestała odwracać wzrok" po brutalnych interwencjach hiszpańskiej policji, w wyniku których poszkodowanych zostało ponad 844 osoby. "To była akt niczym nieusprawiedliwionej, niewłaściwej i poważnej brutalności policji, nakazanej przez hiszpański rząd" - ocenił. "Rząd Hiszpanii zapisał dziś niechlubną kartę w historii stosunków z Katalonią. To smutne, że miało to miejsce nie pierwszy raz. Zbyt często odpowiedzią na katalońskie dążenia były represje i przemoc" - dodał, jeszcze raz "bezpośrednio apelując do Europy", by zajęła się losem Katalonii. "Powstała w Katalonii sytuacja to efekt nieprzejednania i ucisku, zaprzeczania rzeczywistości, wrogości wobec demokratycznych postulatów wyrażanych przez obywateli naszego kraju, i z tego powodu nie jest to już wewnętrzna sprawa Hiszpanii. To sprawa Europy, która odwołuje się do fundamentalnych budowanych przez dekady wartości pokoju, wolności, współżycia i demokracji" - oznajmił. Tymczasem hiszpański premier Mariano Rajoy zadeklarował, że w Katalonii zwyciężyło prawo. "Dzisiaj nie było referendum niepodległościowego w Katalonii. To była strategia regionalnych władz wymierzona w prawo i demokrację" - oświadczył. Jak podał na Twitterze rząd Katalonii, za niepodległością opowiedziało się 90,09 procent głosujących, a przeciwnych odłączeniu się od Hiszpanii było 7,87 procent.