"Ośrodki ochrony i identyfikacji" poza Libią - to nowa wersja propozycji Salviniego, którą we włoskich mediach uznano za doprecyzowanie hipotezy odrzuconej przez władze w Trypolisie w czasie jego poniedziałkowej wizyty. W takich hot spotach sprawdzano by tożsamość migrantów, którzy chcą przedostać się do Europy. Kilka godzin wcześniej włoski minister spraw wewnętrznych i wicepremier usłyszał, że rząd Libii "kategorycznie" odrzuca koncepcję stworzenia obozów dla migrantów na swoim obszarze. Jednocześnie Salvini mówił w libijskiej stolicy, że sprzeciwia się pomysłowi centrów identyfikacyjnych we Włoszech, jak chce tego Francja, bo to jego zdaniem nie zahamowałoby "rejsów śmierci". Tak nazwał wysyłanie przez przemytników migrantów na łodziach i pontonach. Szef MSW poinformował po powrocie do Rzymu: Libia "zwróciła się do nas o dalsze działania na rzecz zablokowania przemytu ludzi, w którym organizacje pozarządowe - nie wiem, czy świadomie, czy nieświadomie - są wspólnikami". Tym samym podkreślił, że afrykański kraj podziela opinię jego rządu, który zamknął włoskie porty dla statków tych organizacji ratujących migrantów na Morzu Śródziemnym. Matteo Salvini dodał: "Kiedy UE zagwarantuje ochronę swych granic zewnętrznych, co do której zgadzamy się z (premierem Węgier Viktorem) Orbanem i Grupą Wyszehradzką, wtedy będzie można zastanowić się nad relokacją wewnątrz Unii Europejskiej". "Tylko że te 'złe' Węgry nie umieściły u siebie jedynie 300 migrantów, podczas gdy 'dobra' Francja nie przyjęła 9 tysięcy. A zatem skoro Orban jest zły, to (prezydent Francji Emmanuel) Macron jest wiele razy więcej" - oświadczył Salvini, odnosząc się do sprzeciwu wobec relokacji w niektórych krajach członkowskich i fiaska tych planów. Salvini zapowiedział, że sprawę relokacji poruszy premier Giuseppe Conte na najbliższym szczycie UE.