W październiku ubiegłego roku policja zlikwidowała tak zwaną "dżunglę" - nielegalne obozowisko, w którym koczowało siedem tysięcy imigrantów. Rozwieziono ich do ośrodków przejściowych, rozsianych po całym kraju, a slumsy zrównano z ziemią. Jednak według miejscowych organizacji humanitarnych, do Calais wracają imigranci, którzy znów organizują tymczasowe schronienia i mieszkają w namiotach. W zdecydowanej większości są to młodzi ludzie, także nastolatki. Te same źródła twierdzą, że jest ich tam już kilkuset, według mediów - nawet powyżej pół tysiąca. Chcą przedostać się przez kanał La Manche do Wielkiej Brytanii. Są i tacy, którzy jakiś czas przebywali we Francji, na przykład w Marsylii, i bardzo im się tam nie podoba. Zdają sobie sprawę z tego, że zmiana rządów w Wielkiej Brytanii spowoduje, iż otrzymanie tam azylu drogą zgodną z prawem jest wręcz niemożliwe - stąd otwarcie mówią o tym, że będą się starali przedrzeć na Wyspy Brytyjskie nielegalnie. Zaniepokojenie sytuacją wyrażają organizacje humanitarne. Ich liderzy będą jutro przyjęci przez ministrów mieszkalnictwa i spraw wewnętrznych.