Na pograniczu działa kilkanaście organizacji pozarządowych. Pomagają migrantom, ale ich działalność nie jest przez nikogo koordynowana, ani kontrolowana. To one prawdopodobnie rozdały uchodźcom ulotki z informacją o otwartym przejściu do Niemiec, co spowodowało ich masowy wymarsz z obozu w poniedziałek i wtargnięcie do Macedonii. Do Idomeni trafiają ubrania, żywność i inne artykuły, które zbierają Grecy w całym kraju. Nie są one rozdawane tam według potrzeb, ale na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy. Powoduje to zamęt i nadużycia. Migranci, którym udaje się otrzymać więcej, sprzedają później makarony, mąkę, cukier i inne produkty pozostałym uchodźcom, a koce i ubrania wykorzystują przy rozpalaniu ognisk. W trudnej sytuacji znajdują się też mieszkańcy Idomeni, których pola zostały kompletnie zadeptane i nie nadają się do uprawy. Grecki rząd rozważa ewakuację Idomeni po szczycie Unia -Turcja.