Mimo że francuska działaczka organizacji Lekarze Bez Granic została wyleczona i wyszła ze szpitala wojskowego w Saint-Mande już ponad tydzień temu, to pod regularnym nadzorem medycznym pozostają tam wszyscy pracownicy tej placówki, którzy mieli z nią styczność. Mają oni zakaz brania urlopów, kilka razy dziennie mierzona jest im temperatura, mają też natychmiast powiadomić dyrekcję, jeżeli pojawią się u nich objawy przypominające ebolę. Akcja będzie trwać jeszcze przez dwa tygodnie. Dyrekcja zapewnia, że chodzi o rutynową czujność, ale podkreśla, że wystarczy czasami na przykład przypadkowe dotknięcie ręką zdjętego kombinezonu ochronnego, by doszło do zarażenia. (abs) Marek Gładysz