Premier Walonii powiedział, że nie prosi o wielomiesięczną przerwę, podkreślił, że kilka dni na decyzję to za mało. Walonia, choć otrzymała deklarację rozwiewającą obawy, uznała, że to niewystarczające. To spowodowało załamanie wczorajszych rozmów z Kanadą."Jest oczywiste, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-unia-europejska,gsbi,46" title="Unia Europejska" target="_blank">Unia Europejska</a> nie jest na razie zdolna do podpisania umowy nawet z tak przyjaznym krajem jakim jest <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-kanada,gsbi,4212" title="Kanada" target="_blank">Kanada</a>" - mówiła kanadyjska minister do spraw handlu Chrystia Freeland, która przyleciała do Walonii na rozmowy w sprawie porozumienia. Premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-beata-szydlo,gsbi,19" title="Beata Szydło" target="_blank">Beata Szydło</a> mówiła wczoraj na szczycie w Brukseli, że Polska też podchodziła ostrożnie do umowy i analizowała ją dokładnie. "Ważyliśmy co z punktu widzenia państwa, gospodarki czy obywateli jest korzystniejsze. Po głębokiej analizie i dyskusjach uznaliśmy, że nie ma w tej chwili zagrożeń, które powodowałyby, ażeby nie wyrazić zgody na podpisanie tej umowy" - dodała. W Brukseli mówi się, że do poniedziałku najpóźniej powinno być wiadomo, czy Walonia akceptuje porozumienie, by do czwartku Unia zdążyła przygotować szczyt z Kanadą, na którym planowano podpisanie umowy.