Posłowie Szkockiej Partii Narodowej niemal na pewno zbuntują się i - podobnie jak większość Liberalnych Demokratów - Brexitu nie poprą. Lider lewicy Jeremy Corbyn zarządził dyscyplinę partyjną, przekonując, że Partia Pracy - w której większość stanowią posłowie proeuropejscy - musi uszanować wolę obywateli wyrażoną w zeszłorocznym referendum. Jednak część posłów lewicy, szczególnie ci reprezentujący okręgi prounijne, zapowiada, że się zbuntuje i nie przyłoży ręki do Brexitu. Dziś przekonamy się o skali tego buntu. Większość ekspertów jest zgodna, że w obliczu poparcia partii rządzącej i większości największego stronnictwa opozycyjnego projekt powinien zostać przeprowadzony przez Izbę Gmin bez większych zawirowań. Wcześniej gabinet Theresy May odrzucił szereg poprawek, które posłowie próbowali dopisać do projektu podczas pracy w komisji. Sekretarz stanu David Jones uspokajał wczoraj posłów, że nad ostatecznym kształtem umowy będą mogli zagłosować przed głosowaniem w Parlamencie Europejskim. Ale rząd stawia sprawę jasno: wbrew żądaniom części posłów - zarówno z partii rządzącej, jak i opozycji - alternatywą dla odrzucenia układu będzie wyjście z Unii bez porozumienia, a nie powrót do stołu negocjacyjnego. Jeśli dziś wieczorem głosowanie pójdzie po myśli premier, to projekt trafi do Izby Lordów. Ci zaczną nad nim obradować po 20 lutego.