Izraelskie oddziały lądowe, wspierane przez czołgi i śmigłowce, rozpoczęły w sobotę wieczorem ofensywę w Strefie Gazy, gdzie starły się z islamistami z Hamasu. Celem ofensywy jest zniszczenie celów, z których ostrzeliwane są przez Hamas izraelskie miasta. W rozmowie z PAP prof. Dziekan podkreślił, że partyzanci palestyńscy "nie mają takiej siły rażenia jak wojsko izraelskie, ale - mówił - nie oznacza to, że armia izraelska odniesie zwycięstwo". Zdaniem prof. Dziekana ostateczny efekt izraelskich działań nie jest pewny. Ekspert ocenił, że świat może jedynie w werbalny sposób reagować na tę sytuację, nawołując do zażegnania konfliktu. Podkreślił, że głosów wsparcia szczególnie potrzebuje strona palestyńska, bo - jak mówił - Izrael ma np. stałe poparcie ze strony USA. - Słowa są dość ważne, ale mają znaczenie tylko psychologiczne. Świat arabski będzie obserwował kto potępia, a kto uznaje to za słuszne - dodał prof. Dziekan. Przypomniał, że w trakcie konfliktu izraelsko-palestyńskiego nikomu z zewnątrz nie udało się skutecznie oddziaływać na to, co się dzieje.