W sprawie odwołania prezydent stolicy 850 tysięcy mieszkańców Warszawy ma otrzymać specjalny list. "Jeśli chcecie wspólnie z nami uczciwego miasta, odsuńmy od władzy skompromitowaną Prezydent" - to fragment odezwy, który cytuje poniedziałkowa "Rzeczpospolita". Na razie wysłano ich około 350 tys., pozostałe mają trafić do mieszkańców w rozpoczynającym się tygodniu. W pismach zawarta jest prośba, by warszawiacy podpisywali się na specjalnych kartach i odsyłali je w załączonych kopertach. Pomysłodawcą inicjatywy jest znany warszawski radny Piotr Guział, który dąży do zorganizowania referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. W sprawie odwołania prezydent złożono już trzy wnioski, ale jak do tej pory żaden nie przeszedł, bo nie udało się zorganizować wymaganej liczy głosów. "Rzeczpospolita" przypomina, że to już kolejna tego typu inicjatywa Piotra Guziała. By jednak się udała, potrzebny jest niemały wysiłek. Zgodnie z prawem, by referendum w sprawie odwołania prezydent stolicy było ważne, do urn musiałoby pójść aż 351 tys. osób, czyli trzy piąte liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborze prezydent Warszawy w 2014 roku. Gazeta wskazuje, że dowodem na to, jak trudne jest to zadanie, świadczy przykład z 2013 roku. Wtedy też odbyło się referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy, również z inicjatywy Guziała, i zabrakło 46 tys. głosów, by było wiążące. Właśnie z tych powodów obecna inicjatywa raczej nie ma większych szans powodzenia, chyba że swoich wyborców zmobilizuje PiS. Problem polega jednak na tym, że rządząca partia - przynajmniej jak na razie - unika otwartego poparcia dla inicjatywy. "Nie chcemy upolityczniać tego referendum, bo to inicjatywa obywatelska. Nie chcemy tworzyć wrażenia, że tylko PiS jest przeciwne Hannie Gronkiewicz-Waltz i PO" - wyjaśnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" poseł PiS Jarosław Krajewski. Więcej w poniedziałkowej "Rzeczpospolitej".