Aktywa otwartych funduszy emerytalnych tylko w styczniu zmniejszyły się ze 140 mld do 134 mld zł w wyniku pogorszenia koniunktury na giełdzie. Oznacza to, że w przeddzień "etapu prawdy" (już w przyszłym roku po emerytury do OFE zgłoszą się pierwsi, jeszcze nieliczni klienci) zarządzający funduszami tracą ich środki. Otwarte Fundusze Emerytalne powołane w wyniku reformy systemu emerytalnego z 1999 r. skupiają jedną piątą wszystkich oszczędności, jakie zgromadzili Polacy. Przewyższają je tylko depozyty w bankach (łącznie złotowe i walutowe - 38 proc). Zgromadzone w OFE środki to dziewięć razy więcej niż rocznie przysyłają do kraju wszyscy polscy emigranci zarobkowi. Na giełdzie - poprzez OFE - obecne są pośrednio oszczędności 13 mln Polaków. Fundusze emerytalne mogą angażować do 40 proc. aktywów w akcje spółek notowanych na GPW. Resztę inwestują m.in. w obligacje, lokaty bankowe i papiery wartościowe oraz fundusze inwestycyjne - te ostatnie również zależne od notowań na giełdzie. Styczeń - który na parkiecie zapisał się spadkami - okazał się najsłabszym miesiącem w historii OFE, które straciły 6 mld zł. Charakterystyczne, że wszystkie OFE poniosły wtedy straty. W opinii wielu ekonomistów zarządzający lokowali środki w zbyt ryzykowny sposób. Nie inwestowali na rynku równoległym, gdzie pojawiają się obiecujące spółki związane z nowymi technologiami. - To niedobra sytuacja, gdy OFE podlegają wahaniom koniunktury związanym z ruchami spekulacyjnymi a nie stanem gospodarki - przyznaje ekonomista Andrzej Diakonow: - Osłabia to zaufanie przyszłych emerytów. W długim okresie straty nie powinny mieć znaczenia dla OFE. Fundusze powinny więcej inwestować w stabilne sektory rodzimej gospodarki, narodowe koncerny jak Orlen, PZU, PKO BP i energetyka. Waldemar Krenc, przewodniczący Regionu Ziemia Łódzka Solidarności nie obawia się o bezpieczeństwo ulokowanych na giełdzie środków z OFE: - Nie ma takiej sytuacji, żeby inwestycje przyniosły trwałe straty. Gospodarka polska rozwija się, chociaż huśtawka na giełdzie trwa. OFE nie są funduszami agresywnymi, z których nagle wycofuje się pieniądze, a zarządzający ze stratą sprzedają akcje. Klient zostawia swoje pieniądze w OFE i nie może ich wybrać. Fundusze mają takich analityków, że powinny inwestować w papiery, przynoszące zysk na dłuższą metę - zakłada szef łódzkiej Solidarności. Niedawne spadki uszczupliły środki OFE niemal w przeddzień "etapu prawdy", jaki stanowić będzie zgłoszenie się do funduszy po emerytury pierwszych, jeszcze nielicznych klientów po 1 stycznia 2009 r. Żeby wypłaty stały się możliwe, parlament musi do końca czerwca uchwalić niezbędne ustawy, a prezydent je podpisać. Waldemar Krenc dostrzega szum informacyjny, towarzyszący kolejnym projektom: - Najpierw mówiono, że kobiety będą poszkodowane, teraz powraca projekt zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Gdy przystępowałem do OFE zakładałem, że to moje pieniądze i moja własność. Teraz dowiaduję się, że nie będzie można ich dziedziczyć. Składkę płacę od 30 lat, odkąd zacząłem pracę w kopalni. Nie zgodzę się, aby z tych pieniędzy wypłacano emerytury generałom z WRON czy byłym esbekom.