Klimat to dziś gorący polityczny temat. Jak zahamować globalne ocieplenie, radzono niedawno w Davos z udziałem przedstawicieli Chin i Indii, które szybko awansują w pierwszej lidze trucicieli planety. W Wielkiej Brytanii mówi się ostatnio o klimacie w kontekście rządowego pomysłu wprowadzenia limitów emisji dwutlenku węgla dla linii lotniczych i karania finansowego za ich przekroczenie. Kanclerz Angela Merkel zapowiedziała, że działania na rzecz ochrony klimatu będą priorytetem Niemiec podczas ich obecnego półrocznego przewodnictwa w Unii. Nawet prezydent Bush, znany ze swej niechęci do klimatologów i ich prognoz, poświęcił tej kwestii sporo miejsca w swym orędziu o stanie państwa, obiecując pieniądze na badania nad nowymi źródłami energii. Także biznes zmienia szaty na zielone. Wielkie firmy jedna za drugą ogłaszają, że stają się przyjaciółmi klimatu. W połowie stycznia General Electric, Du Pont i osiem innych amerykańskich przedsiębiorstw zawiązało wraz z naukowcami i działaczami ekologicznymi koalicję na rzecz ograniczenia produkcji gazów cieplarnianych. Nie boją się, że to zmniejszy ich zyski. Przeciwnie - liczą, że klienci docenią tę odmianę, a Waszyngton pod rządami demokratycznych senatorów doceni taki ekologiczny zwrot. Karierę robi offset klimatyczny, czyli dobrowolne wpłacanie pewnych kwot na ekologiczne inwestycje w krajach biednych, jako zadośćuczynienie za grzech wpuszczenia do atmosfery związków węgla. Jeździsz terenowym wozem, który żłopie benzynę jak smok? Zapłać za posadzenie lasu w Indonezji. Przeleciałeś samolotem do Australii? Sfinansuj w zamian budowę kotłowni na biopaliwa w Indiach. Krok po kroku na stronę zwolenników walki z globalnym ociepleniem przechodzą kolejni politycy, biznesmeni, nawet aktorzy i gwiazdy rockowe. Owo pospolite ruszenie (krytycy mówią - owczy pęd) jest w dużym stopniu zasługą cyklicznych raportów, opracowywanych przez Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatycznych (Intergovernmental Panel on Climate Change - IPCC), powołany w 1988 r. przez ONZ i Międzynarodową Organizację Meteorologiczną. Raz na sześć lat IPCC publikuje liczącą kilka tysięcy stron ekspertyzę o stanie badań nad klimatem. Nad każdym takim dokumentem pracują tysiące naukowców. - Każdy rozdział czyta niezależnie kilkudziesięciu badaczy zaproszonych przez IPCC oraz dodatkowo duża grupa recenzentów mianowanych przez rządy. Zwykle są to też naukowcy. Wszystko odbywa się z zachowaniem anonimowości - mówi prof. Zbigniew Kundzewicz z Zakładu Badań Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN w Poznaniu, ekspert IPCC.