Można powiedzieć bez wielkiej przesady, że powieść kryminalna czytana jest wszędzie i przez wszystkich. O Henningu Mankellu - znakomitym szwedzkim autorze, od którego zaczynamy nasze "Lato z kryminałem" - pisze z najwyższym uznaniem Slavoj Žižek, filozof i jeden z najbardziej wpływowych dziś intelektualistów. Z kolei Annie Holm popularność w Norwegii przyniosła nie polityka, mimo że pisarka była ministrem spraw zagranicznych, ale thrillery właśnie. Ba, wielu Norwegom nazwisko Holm kojarzy się wyłącznie z mrocznym światem wykreowanym w jej powieściach, nie zaś z dyplomatycznymi salonami. Z drugiej strony, mamy też polityków, którzy publicznie deklarują upodobanie do kryminałów. Bill Clinton jeszcze za swojej prezydentury mówił, że jednym z jego ulubionych pisarzy jest Paco Ignacio Taibo - meksykański autor serii powieści kryminalnych, niezwykle popularny wśród latynoskich czytelników, choć, jak widać, znany nie tylko w tym kręgu. Dlaczego więc kryminał? Co takiego jest w tej literaturze, że ludzie gotowi są zarywać noce i weekendy, byle dowiedzieć się, jak się dana opowieść skończy?