Zalewski wskazał, że o pozycji Polski w USA świadczą spotkania, jakie prezydent odbył podczas wizyty. "W Kongresie omawiany jest właśnie budżet wojskowy USA, kluczowy z punktu widzenia Polski ze względu na stacjonowanie sił amerykańskich w naszym kraju. Zgłaszana jest też poprawka sygnalizująca przeszkody w stosunkach z Polską w związku z naruszaniem praworządności, polityką wobec mediów oraz polityką historyczną w kontekście Holokaustu. Prezydent Duda spotyka się w takim momencie tylko z gubernatorem stanu Illinois i rozmawia z burmistrzem Jersey City" - tłumaczy. Zdaniem polityka, Biały Dom nie wysyła żadnych sygnałów o chęci spotkania z prezydentem Polski, a wizyta Donalda Trumpa w naszym kraju była obliczona na jego wizerunkowy zysk. "Trump potrafi dbać o własny interes. Przyjechał do Polski po fali krytyki, która spotkała go w USA i Europie, bo potrzebował entuzjastycznego audytorium do wysłuchania jego wystąpienia. To mu było potrzebne do polityki wewnątrzamerykańskiej" - mówi gazecie. Jak dodaje, "Polska ma tak złą opinię w USA, że spotkanie z prezydentem Dudą mogłoby tylko przynieść straty Trumpowi". Zalewski wskazuje również, że "w interesie USA jest sprzedaż Polsce np. patriotów za jak najwyższą cenę, za które płacimy więcej niż Rumunia". "Polska walczy o minimum uwagi USA. To upokarzające. Wydaje się tysiące dolarów na firmy lobbingowe w USA, których praca nie przynosi rezultatów" - mówi. Więcej w "Rzeczpospolitej"