"Codzienna" przypomina, że 17 września 2010 roku podczas organizowanego w Warszawie światowego kongresu narodu czeczeńskiego Ahmed Zakajew, szef rządu na uchodźstwie Czeczeńskiej Republiki Iczkerii, został zatrzymany przez polska policję. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wystąpiła wówczas o aresztowanie go na czas procesu ekstradycyjnego. Później warszawski sąd zwolnił Zakajewa i wyjechał on do Londynu. W rozmowie z "Codzienną" szef czeczeńskiego rządu na uchodźstwie ujawnia kulisy przygotowywanego wówczas na niego zamachu. Tuż przed kongresem czeczeńskim rosyjskie służby planowały atak na przebywającego wówczas w naszym kraju Zakajewa oraz jego współpracowników. Świadczy o tym m.in. rozmowa Sharpudina Iliasowa, założyciela nieuznawanej przez rząd na uchodźstwie organizacji pozarządowej "Diaspora czeczeńska w Polsce", z Shaa Turlajewem, człowiekiem "oddelegowanym" na odcinek "likwidacji bojowników" przez prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa. Rozmowa została ujawniona przez współpracowników Zakajewa w końcu października br. podczas telemostu między Zakajewem a mniejszością czeczeńską w Polsce, zorganizowanego w siedzibie Stowarzyszenia Wolnego Słowa. Shaa Turlajew mówi w niej wprost, że już "przygotował ludzi". A Zakajew nie ma wątpliwości: "Chodziło o mnie, byłem wówczas w waszym kraju. Zdaniem przedstawicieli rządu Republiki Iczkerii wielu funkcjonariuszy rosyjskich służb specjalnych, udając uchodźców czeczeńskich, działa w Polsce. Twierdzą, że polskie władze na to nie reagują".