Nawiązując do drugiego już w ostatnich miesiącach kryzysu z udziałem Watykanu włoski dziennik podkreśla: wczoraj Ratyzbona, dzisiaj Warszawa. Watykanista Marco Politi ujawnia, powołując się na dobrze poinformowane źródła w Watykanie, że papież jest załamany i jednocześnie przepełniony głęboką złością na tych, którzy dopuszczając się zaniedbań w sprawie Wielgusa wmanewrowali go w niebywałe zakłopotanie. - Dwie wpadki w ciągu stu dni to za dużo - dodaje Politi odnosząc się do kryzysu, wywołanego we wrześniu przez wypowiedzi Benedykta XVI na temat islamu, zawarte w wykładzie w Ratyzbonie oraz do najnowszych kłopotów w polskim Kościele. Włoski watykanista zauważa, że w przeciwieństwie do Jana Pawła II, jego następca od pierwszego dnia pontyfikatu chciał osobiście studiować dokumenty na temat nominacji biskupich. Jak pisze: 20 grudnia, kiedy swąd wokół przyszłego arcybiskupa warszawskiego stał się bardzo odczuwalny, papież powinien był natychmiast wezwać Wielgusa i zażądać od polskiej hierarchii dogłębnego sprawdzenia archiwów. Ale tego nie zrobił. Zamiast tego - jak pisze Politi - ogłoszono komunikat Watykanu o pełnym zaufaniu dla arcybiskupa Wielgusa. Co więcej - pisze watykanista - do samego końca papież miał pokusę, by sprzeciwić się tak zwanej kampanii prasowej w sprawie Wielgusa i dopiero silny nacisk polskiego prezydenta sprawił, że się z tego wycofał. Zwracając uwagę na konsekwencje sprawy Wielgusa watykanista wyraża opinię, że w bardzo trudnej sytuacji znalazł się nuncjusz apostolski w Warszawie arcybiskup Józef Kowalczyk, który, według Politego, zostanie zdymisjonowany, zaś prefekt Kongregacji ds. Biskupów kardynał Giovanni Battista Re odejdzie przed latem.