Szczerski dodał, że decyzje prezydenta będą dotyczyć przynajmniej dwóch obszarów wyposażenia wojska. "I nie chodzi wyłącznie o kontrakty amerykańskie" - sprecyzował minister zamiary głowy państwa. Szef gabinetu prezydenta w wywiadzie był pytany również o to, czy dwukrotne spotkanie prezydentów Dudy i Trumpa na szczycie NATO kończy ostatecznie spór o nowelizację ustawy o IPN z Amerykanami. "Wiele środowisk w Ameryce rzeczywiście bardzo negatywnie oceniało tę ustawę. Lobbing spraw polskich w Waszyngtonie był przez to trudniejszy. Ale nigdy z tego powodu nie doszło do zablokowania oficjalnych relacji między naszymi krajami, nie było przerwy w oficjalnych kontaktach" - podkreślił Szczerski. Minister przypomniał, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a> był w Warszawie rok temu, a w lutym doszło do kolejnego spotkania w Davos i teraz w Brukseli. "W Waszyngtonie byli też nasi ministrowie spraw zagranicznych i obrony" - zwrócił uwagę Szczerski. "Wizyta prezydenta w Białym Domu nie zdarza się natomiast często. Dlatego chcemy, aby była dobrze zaplanowana i odbyła się w czasie, gdy to, co prezydent Duda ustalił z prezydentem Trumpem w Warszawie, zostało wprowadzone w życie" - mówił Szczerski podczas rozmowy. Pytany o jakie ustalenia chodzi, przypomniał że są to trzy sprawy. "Chodzi o trzy sprawy. Przede wszystkim współpracę wojskową, w tym zakup nowoczesnego sprzętu i transfer technologii. Po wtóre kontrakty energetyczne, LNG. Wreszcie amerykańskie inwestycje w regionie Trójmorza. Teraz możemy pójść w Waszyngtonie o krok dalej" - wyjaśnił minister. Dopytany, czy chodzi o przesunięcie części amerykańskich wojsk z Niemiec do Polski, Szczerski stwierdził, że "nigdy nie zabiegaliśmy o przeniesienie wojsk amerykańskich konkretnie z Niemiec". "Owszem chcemy większej i bardziej trwalej obecności sił zbrojnych USA w Polsce, ale nie jest naszą sprawą, skąd one zostaną przesunięte" - dodał. Szef gabinetu prezydenta w wywiadzie powiedział także, że pierwszą możliwą datą wizyty Andrzeja Dudy w Białym Domu jest wrzesień, ale decyzję w tej sprawie musi formalnie ogłosić urząd prezydenta USA. "Wtedy rozpoczniemy bardzo intensywne prace nad sformułowaniem treści rozmowy" - podsumował ten wątek rozmowy minister. <a href="http://www.rp.pl/" target="_blank">Więcej w "Rzeczpospolitej"</a>