"Super Express" opisuje wczorajszą dymisję szefa resortu skarbu Dawida Jackiewicza. Według doniesień gazety, decyzja o odwołaniu ministra zapadła w środowy wieczór w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Dziennik przypomina, że nad głową Jackiewicza od kilkunastu dni zbierały się czarne chmury. Kilka dni temu minister został usunięty z Komitetu Politycznego PiS, a działania jego resortu i obsadzanie stanowisk w spółkach Skarbu Państwa mocno skrytykował podczas niedzielnej rady politycznej Kaczyński. Ostateczna decyzja co do dymisji Jackiewicza została podjęta w najbliższym gronie prezesa PiS w środowy. To wtedy do siedziby partii zjechali m.in.: Beata Szydło, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-antoni-macierewicz,gsbi,993" title="Antoni Macierewicz" target="_blank">Antoni Macierewicz</a>, Mariusz Błaszczak czy Mateusz Morawiecki. "To Kaczyński żądał głowy Jackiewicza, oburzając się na politykę kadrową w spółkach Skarbu Państwa, które nadzorował Dawid" - mówi gazecie osoba z otoczenia prezesa. Więcej w "Super Expressie"