Jak zaznacza szef polskiego MSZ "Rosja chciałaby mieć swoją Unię Euroazjatycką, czyli wspólnotę ponadnarodową, w której imieniu mogłaby rozmawiać z pojedynczymi krajami europejskimi, a nie z całą Unią". - Jednym słowem - w interesie Rosji jest to, by UE nie było, albo by była jak najsłabsza. W tym sensie PiS - mówiąc oględnie - nie pomaga. Partia Jarosława Kaczyńskiego ma w swoim łonie otwartych wrogów Europy i grono skrajnych eurosceptyków. Oni domagają się osłabienia lub wręcz likwidacji Unii, czyli tego, co zrealizowałoby interesy Rosji - uważa Sikorski. Według niego eurosceptycy popełniają błąd, bo mówią, że państwo narodowe jest nie tylko ostateczną, ale wręcz jedyną formą instytucjonalną, która realizuje interesy narodowe. - Państwo narodowe jest najważniejszym szczeblem lojalności, historycznej odpowiedzialności i identyfikacji dla obywateli. Ale interes narodu może być też chroniony na szczeblu UE razem z interesami innych narodów. Polacy korzystają na tym, że zdecydowali się niektóre atrybuty suwerenności połączyć z innyminarodami. Nie rozumiem, czemu koledzy na eurosceptycznej prawicy mają problem intelektualny ze zrozumieniem tego - mówi Sikorski. - Eurosceptycy przekonują, że lepiej mieć pełną suwerenną kontrolę nad własną mrówką, niż wpływ nad słonia. Tyle, że ci którzy mają kontrolę nad swoją mrówką, chyba dziś nie najlepiej przędą - podsumowuje szef MSZ. Cała rozmowa w dzisiejszej <a href="http://www.rp.pl/artykul/107684,1111692-Sikorski-rozmawia-z--Rz---W-sprawie-Ukrainy-Europa-popelnila-bledy.html?p=1">"Rzeczpospolitej".</a>