Jak piszą w "Rzeczpospolitej" Izabela Kacprzak i Grażyna Zawadka, prokuratura chce zlecić badania DNA, by ustalić ojca dziecka Katarzyny P. Wtedy więzienników mogą czekać zarzuty karne. "Decyzja o badaniu DNA zapadnie w najbliższych dniach" - mówi dziennikowi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. W cywilnej sprawie o ustalenie ojcostwa funkcjonariusz, na którego wskazała Katarzyna P., unika badania. Prokuratura może go do tego przymusić - czytamy. Katarzyna P. przebywała w łódzkim areszcie od kwietnia 2013 r. W marcu 2015 r. poinformowała szefostwo, że jest w ciąży. O ojcu dziecka milczała, choć mówiło się, że to wychowawca, kapitan Tomasz R. Dyrektor generalny Służby Więziennej wszczął kontrolę, z kolei prokuratura - śledztwo. Skończyło się na dyscyplinarkach. Wychowawcę potraktowano zaskakująco łagodnie, choć - jak ustaliła "Rzeczpospolita" - w sierpniu 2014 r. nakłaniał jedną z funkcjonariuszek do zmiany daty odbioru korespondencji sądowej dla Katarzyny P. Tomasz R. został skazany za podżeganie do poświadczenia nieprawdy na cztery miesiące pozbawienia wolności z zawieszeniem na rok. Po tym incydencie R. zakazano kontaktów z osadzoną. Zakaz złamał, o czym poinformowano prokuraturę. Więcej w "Rzeczpospolitej".