Według oficjalnej wersji komunistycznej władzy, Piotr Bartoszcze miał w 1984 r. pod wpływem alkoholu spowodować kolizję. Następnie szedł do domu przez pola, wpadł do studzienki i udusił się. Do zdarzenia doszło w pobliżu wsi Sławęcin koło Inowrocławia (woj. kujawsko-pomorskie). W PRL śledztwo w tej sprawie zostało umorzone, podobnie w 1995 r. Działacze podziemnej "S" wskazywali jednak, że stał się on ofiarą zabójstwa politycznego. Jak donosi "Rzeczpospolita", że pion śledczy IPN w Szczecinie zlecił biegłym z Instytutu Sehna w Krakowie ponowną analizę wypadku drogowego Bartoszcze. IPN chce też odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób jego ciało znalazło się w studzience oddalonej od drogi.Dziennik podkreśla, że w sprawie wciąż jest zbyt wiele niejasności. Niektóre dowody zaginęły, a inne - m.in. wyniki sekcji zwłok czy próbki krwi zmarłego - mogły zostać zmanipulowane. Więcej w "Rzeczpospolitej".