"Nawiązują wirtualny kontakt, obłaskawiają poznaną osobę, w końcu proponują spotkanie, które często ma dramatyczny finał. Ofiary są bite, okradane, nawet gwałcone" - powiedziała "Rzeczpospolitej" Iwona Kuc z Komendy Głównej Policji. Skala zjawiska jest trudna do oszacowania, bo statystyki nie wyodrębniają spraw, w których sprawca i przyszła ofiara poznały się w sieci. Jednak zdaniem Kuc "zdarzeń, których początkiem jest znajomość nawiązana w sieci, notuje się coraz częściej". Eksperci tłumaczą, że tak musi być przy coraz powszechniejszym dostępie do internetu. O ile cyberprzestępcy potrzebują informatycznej wiedzy, by się wzbogacić, o tyle sprawcy pospolitych nadużyć bazują na jednym: zdobyciu zaufania ofiary. Więcej w dzisiejszej Rzeczpospolitej.