"Jako biskupi nie możemy milczeć. Mamy prawo do tego, by mówić prawdę. A prawda o in vitro jest taka, że to nie jest leczenie niepłodności. Tu się niczego nie leczy" - powiedział biskup Wątroba. Kontynuując temat in vitro, duchowny przekonuje, że najlepszym lekarstwem na niepłodność jest modlitwa. "Jestem bardzo blisko ludzi, którzy cierpią z powodu niepłodności i latami poddają się terapii. I wie pan, co jest najskuteczniejsze? Modlitwa, szczera modlitwa owocuje poczęciem dziecka. Z osobą św. Jana Pawła II wiąże się wiele świadectw ludzi, którzy nie mogli mieć dzieci, a dziś mają. Jest skuteczna metoda naprotechnologii, którą się wyśmiewa, a jest zgodna z nauką Kościoła" - stwierdził. Biskup przypomina również, że in vitro jest sprzeczne z nauką Kościoła. Mimo tego podkreśla konieczność prawnej regulacji kwestii. "Mamy obowiązek mówić o tym, że ta technika wedle nauczania Kościoła jest nie do zaakceptowania. Tego prawa nikt nie może nam odbierać. Ale faktycznie, ten ogromny obszar trzeba jakoś uregulować, bo dziś mamy bezprawie. Nie ma żadnych regulacji. Nie szanuje się godności człowieka, także tego na etapie embrionu" - czytamy. Czy zatem możliwy jest jakikolwiek kompromis? "Na płaszczyźnie moralnej nigdy. Ale trzeba go szukać na płaszczyźnie politycznej. Trzeba szukać jakichś rozwiązań, które byłyby bliższe katolickiej etyce i lepsze od wypracowanej teraz propozycji. Myślę, że do zaakceptowania byłby model włoski, który ogranicza liczbę zarodków, nie pozwala na ich mrożenie. (...) Obecny projekt jest najgorszy ze wszystkich dotąd proponowanych" - twierdzi biskup Wątroba. Więcej w "Rzeczpospolitej".