Największym atutem rządowego kompleksu przy ulicy Parkowej jest dobre zabezpieczenie. "Obiekt jest dobrze znany służbom, zabezpieczony techniką ochronną i stałymi posterunkami"- wylicza w rozmowie z "Rzeczpospolitą" rzecznik BOR mjr Dariusz Aleksandrowicz. Co więcej, willa jest też dobrze skomunikowana z Belwederem i Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Mimo tych wszystkich zalet premier Kopacz nadal obstaje przy swoim i nocuje w gorzej chronionym hotelu sejmowym. Co prawda, BOR twierdzi, że jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo w każdym miejscu, ale krytycznych uwag nie brakuje. "Ewa Kopacz musi zrozumieć, że nie można łamać tego, co stanowi podstawę systemu bezpieczeństwa" - zaznacza w rozmowie z "Rzeczpospolitą" były antyterrorysta Jerzy Dziewulski. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów na temat wyboru pani premier milczy. Osoby związane z Ewą Kopacz wskazują jednak, że być może powodem jest to, że źle czułaby się w tak dużym budynku. Jak wylicza, "Rzeczpospolita", willa przy ul. Parkowej ma 480 mkw. Na parterze są m.in. hol, salon, jadalnia i kuchnia, a na piętrze gabinet, pokój dzienny, dwie sypialnie i garderoba. Przeprowadzka oznaczałby też rozłąkę z przyjaciółkami. W hotelu nocuje m.in. minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska, posłanka Bożenna Bukiewicz oraz szefowa Komisji Finansów Publicznych Krystyna Skowrońska. Być może premier woli hotel od willi, bo dba o swój wizerunek. Tabloidy mogłyby posądzić ją o to, że wybrała luksusy... Więcej na stronach "Rzeczpospolitej"