Trudniej dostać się do specjalisty, szpitala i na rehabilitację. Kolejki się wydłużyły i na wizytę czy zabieg czekało się w 2013 roku średnio do kilkudziesięciu dni dłużej niż rok wcześniej. W pracowniach tomografii komputerowej liczba chętnych się podwoiła. Znacznie dłużej trzeba było czekać także na wizytę u kardiologa - ten czas wydłużył się o 10 dni. Na wizytę u okulisty - 8 dni dłużej. NIK uznała, że pogorszył się dostęp do szpitali. Najbardziej oblężone oddziały to chirurgia urazowo-ortopedyczna - pacjentów w kolejce było o 7 tys. więcej i czekali już nie 77, ale 95 dni. By dostać się na chirurgię ogólną, chorzy czekali średnio 29 dni (o 5 dłużej niż w 2012 roku). Alarmująco wydłużyły się kolejki pacjentów, którzy chcą skorzystać z rehabilitacji. Na fizjoterapię oczekujących było o jedną trzecią więcej, a ich liczba zwiększyła się z 475 tys. do blisko 612 tys. Na zabieg trzeba było czekać średnio 61 dni, czyli o 10 dni dłużej. "Jest jeszcze gorzej, niż prezentuje raport NIK, bo NFZ fałszuje dane. Niektórzy świadczeniodawcy wbrew ustawie nie raportują żadnych danych, a NFZ wpisuje, że szpital nie ma opóźnień" - mówi dr Krzysztof Łanda, szef fundacji Watch Health Care, monitorującej kolejki do świadczeń gwarantowanych "Mamy kryzys demograficzny, a starość wiąże się ze wzrostem zapotrzebowania na leczenie i rządzący powinni to przewidzieć. Polakom wyczerpują się też pieniądze na chodzenie do prywatnych lekarzy" - komentuje Bolesław Piecha z PiS. Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki uspokaja, że "kolejki do specjalistów i badań diagnostycznych zlikwiduje wprowadzony od 1 stycznia pakiet kolejkowy".