We wtorek młodzi wolontariusze kampanii prezydenckiej PiS dostarczyli do Państwowej Komisji Wyborczej 1,6 mln podpisów. Jak zauważa "Rzeczpospolita", to to tylko 50 tys. mniej niż przed pięcioma laty, gdy na fali współczucia po katastrofie smoleńskiej pod kandydaturą Jarosława Kaczyńskiego podpisali się m.in. Adam Michnik i Andrzej Olechowski. "To pokazuje energię i entuzjazm wokół Andrzeja Dudy. Wykorzystamy to w dalszej części kampanii" - chwali się na łamach gazety poseł Marcin Mastalerek, rzecznik PiS. W sztabie prezydenta Bronisława Komorowskiego, który dostarczył 250 tys. podpisów, przekonują, że liczba deklaracji poparcia nie ma większego znaczenia. "Zbieranie podpisów to test wyłącznie sprawnościowy. Naszym celem było to, aby Bronisław Komorowski był pierwszym zarejestrowanym kandydatem, i to nam się udało. Można żartobliwie powiedzieć, że kandydat Radia Maryja zebrał tyle podpisów, ilu słuchaczy ma to radio" - ocenia szef prezydenckiej kampanii, poseł PO Robert Tyszkiewicz. Spośród zarejestrowanych kandydatów na razie najwięcej podpisów zadeklarował Adam Jarubas z PSL (450 tys.). Janusz Korwin-Mikke i Paweł Kukiz mają ich po około 200 tys. Pewną niespodzianką może być rejestracja (jeśli PKW uzna podpisy) Mariana Kowalskiego z Ruchu Narodowego (zgłosił 188 tys. podpisów) i Jacka Wilka z Kongresu Nowej Prawicy (145 tys. podpisów). Pół miliona podpisów ma mieć jeszcze Magdalena Ogórek z SLD. W środę zaś ma się rejestrować Janusz Palikot. Czy ktoś powiększy stawkę? "Rzeczpospolita" podaje, że zarejestrowane zostaną kandydatury Wandy Nowickiej i Anny Grodzkiej. Więcej w "Rzeczpospolitej".