Do napaści miało dojść w styczniu w Warszawie. Nastolatka, która jest pochodzenia tureckiego, została zaatakowana przez ok. 40-letniego mężczyznę. Ten miał zacząć szarpać dziewczynkę oraz wykrzykiwać słowa "Polska dla Polaków" - przypomina "Rz". Uznano, że napaść miała podłoże rasistowskie, a śledztwo zostało wszczęte pod kątem stosowania przemocy z powodu "przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej" (art. 119 k.k.). Mimo że od ataku minęły już trzy miesiące, tożsamość domniemanego napastnika wciąż nie została ustalona. Śledczy mają wątpliwości co do przebiegu zdarzenia i relacji 14-latki. W związku z tymi wątpliwościami prokuratura zleciła wykonanie opinii psychologicznej, która ma sprawdzić, jaki jest poziom intelektualny świadka, czy prawidłowo spostrzega i zapamiętuje oraz czy prawidłowo odtwarza spostrzeżenia. Prokuratura chce również wiedzieć, czy nastolatka przejawia skłonność do fantazjowania. W miejscu, gdzie miało dojść do napaści, nie ma kamer monitoringu, które zapisałyby przebieg zdarzenia. Te znajdują się wprawdzie w sąsiedztwie, ale nie pomogły one w wytypowaniu sprawcy. Podczas przesłuchań dziewczyna potwierdziła, że doszło do napaści, ale - poza jej zeznaniami - nie ma żadnego innego dowodu, który mógłby potwierdzić, że zdarzenie miało miejsce. W 2016 r. polskie prokuratury prowadziły 1631 śledztw o czyny z nienawiści, do których dochodziło z pobudek rasistowskich, antysemickich czy ksenofobicznych. To o 83 więcej niż w 2015 r. Więcej w "Rzeczpospolitej"