Polska próbowała wpłynąć na organizację przesłuchania w Radzie UE tak, by ograniczyć rolę Fransa Timmermansa, jednak zabiegi nie zakończyły się sukcesem - podaje "Rzeczpospolita". Wiceszef KE będzie obecny na posiedzeniu, wygłosi wstęp, a także podsumuje dyskusję. "Nie będzie mógł tylko zadawać pytań, ale to niezbyt wielkie osiągnięcie, bo i tak państwa członkowskie pytały Timmermansa, o co mają Polskę pytać" - czytamy w dzienniku. Każde państwo będzie mogło zadać dwa pytania."Polska nie otrzymała wcześniej pytań na piśmie" - mówi nieoficjalnie w rozmowie z "Rz" unijny dyplomata. Podkreśla, że pytania mają dotyczyć faktów. Polska zabiegała o to, żeby przesłuchanie ograniczyło się do jednego posiedzenia, ale niewykluczone, że dojdzie do kolejnego. "Z powodu ograniczeń czasowych może się okazać, że będzie potrzeba dalszych wyjaśnień. Wtedy dojdzie do kolejnego wysłuchania na następnym posiedzeniu Rady" - mówi źródło "Rz".Więcej w "Rzeczpospolitej".