Dzięki przyjęciu tak zwanej "małej ustawy medialnej" PiS mógł wymienić zarządy oraz rady nadzorcze TVP i Polskiego Radia. Prezesem TVP został Jacek Kurski, a szefową Polskiego Radia Barbara Stanisławczyk. Ustawa - na co zwraca uwagę "Rzeczpospolita" - nie zakończyła jednak kadencji rad programowych mediów publicznych. A te ostatnie odzwierciedlają jeszcze poprzedni układ polityczny. Rada programowa telewizji liczy piętnaście osób, są w nich dwie posłanki Prawa i Sprawiedliwości. Funkcję przewodniczącej nadal pełni Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO. Z kolei jej zastępcą jest Tomasz Kalita z SLD. Jednym z uprawnień rady programowej jest możliwość zaproszenia prezesa TVP na posiedzenie i zadania mu trudnych pytań. Członkowie rady chcą wykorzystać taką szansę w najbliższą środę. "Rada programowa odbywa posiedzenie średnio dwa razy w miesiącu. Ostatnie musiałam odwołać, bo zbiegło się ze zmianą zarządu mediów. Jest regułą, że rada spotyka się z każdym prezesem, szczególnie nowo wybranym, i pyta go o zamierzania. Dlatego na środę zaprosiłam zarówno prezesa Jacka Kurskiego jak i członka zarządu TVP Maciej Staneckiego - wyjaśnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Iwona Śledzińska-Katarasińska. Tomasz Kalita nie ukrywa, że będzie chciał spytać o zwolnienia dziennikarzy, które wyraźnie wpłynęły na treści programowe TVP. - Ewidentnie widać, że w przekazach nastał zwrot w kierunku informacji korzystnych dla jednej formacji - zaznacza w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Więcej w "Rzeczpospolitej".