Jak bowiem ustalił reporter "GW", pieniądze wysłała... za granicę. Żona byłego szefa kasjerki i zarazem znajomego zachorowała na raka, leczyła się w Niemczech i Szwajcarii. A gdy zabrakło funduszy na kolejne operacje, poprosił dawną podwładną o pomoc. Ta nie odmówiła bliźniemu w potrzebie, tym bardziej, że miał zwrócić pieniądze. Niestety zmarł, jego żona też - relacjonuje gazeta.