Jedna położna na kilka rodzących kobiet, jedna instrumentariuszka na kilka stołów operacyjnych oraz jedna pielęgniarka na kilkudziesięciu chorych - jak twierdzi "GPC", tak może wyglądać obraz polskich szpitalu po wprowadzeniu nowego rozporządzenia. Od ponad pół roku, Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych wraz z organizacjami zrzeszającymi pracowników służby zdrowia walczą o zmianę przepisów wprowadzonych przez ministra zdrowia. Jak dotąd, bezskutecznie - podaje "GPC". Według Joanny Walewander, sekretarz Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, rozporządzenie ministra Arłukowicza znacznie odbiega od projektu przygotowanego i konsultowanego przez środowisko pielęgniarek i położnych - dodaje dziennik. Zostało w nim pominięte m.in.: zapis mówiący o obsadzie co najmniej dwóch pielęgniarek na oddziale szpitalnym oraz podczas operacji danego pacjenta. Walewander dodała również, że "wdrożenie rozporządzenia może doprowadzić do problemów z zapewnieniem bezpieczeństwa pacjentów w szpitalach i bezpieczeństwa w wykonywaniu zawodu pielęgniarek" - podaje "Codzienna".