"GPC" donosi, że nagrania rozmów najważniejszych polskich urzędników, które pierwotnie publikował "Wprost" od sześciu miesięcy są na amerykańskim serwerze, do którego dostęp miały służby amerykańskie. Do tych nagrań dotarła także gazeta. Z jednego z nagrań wynika, że Sikorski w styczniu ubiegłego roku (gdy był szefem MSZ), informował Rostowskiego o "gigantycznym majątku" kontrolowanym przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-polskie-stronnictwo-ludowe,gsbi,42" title="Polskie Stronnictwo Ludowe" target="_blank">Polskie Stronnictwo Ludowe</a>. Chodziło mu o siedziby Wydziałów Promocji Handlu i Inwestycji Ambasad i Konsulatów RP rozsiane po całym świecie. - Budynek w Kolonii (wart jest - red.) 9 mln euro, budynek w Nowym Jorku 30 mln dol. - wyliczał szef dyplomacji w rozmowie z Rostowskim. Dalej Sikorski wyjaśnia, że w tych placówkach "utrzymuje się etaty, a tam siedzą osoby, które są tam jeszcze od Gierka". Były szef MSZ zaznacza także, że kiedyś pracowało tam 40 osób, teraz pracują trzy "w wypasionym budynku". Obecny marszałek Sejmu tłumaczy także Jackowi Rostowskiemu, że namawiał Donalda Tuska do tego, aby doprowadził do likwidacji tych placówek, przy okazji zmiany szefa PSL. Szefem Ministerstwa Gospodarki mógłby wówczas zostać ktoś z PO, kto zadecydowałby o ich zamknięciu. "Można było to zrobić, mówiłem Donaldowi, żeby to zrobił" - mówi Sikorski. Więcej w dzisiejszej "GPC".