"Księży, tak jak każdego innego, obowiązują te same przepisy. Nikogo rejestr pedofilów nie chroni. Fakt, że nie znajdują się tam księża (w rejestrze jawnym), oznacza, że księża nie popełniali najbrutalniejszych przestępstw (tam się kwalifikują brutalne gwałty)" - tak na to pytanie na Twitterze odpowiedział Sebastian Kaleta, radca prawny, były PiS-owski rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości, dziś członek komisji weryfikującej warszawską reprywatyzację. Jednak według informacji "Gazety Wyborczej" ksiądz Paweł Kania, który od 2002 roku molestował ministrantów i odsiedział wyrok więzienia został skazany między innymi z art. 197 par. 3 Kodeksu karnego, czyli za zgwałcenie małoletniego poniżej lat 15. Wyrok jest prawomocny, sad apelacyjny go podtrzymał, a <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sad-najwyzszy,gsbi,28" title="Sąd Najwyższy" target="_blank">Sąd Najwyższy</a> odrzucił kasację. Jednak w stworzonym przez Ministerstwo Sprawiedliwości rejestrze pedofilów księdza Kani brak. Więcej w "Gazecie Wyborczej".