Według informacji "Gazety Wyborczej", premier stoczyła bój z konserwatystami w rządzie i we własnej kancelarii o przyznania dostępności in vitro nie tylko dla małżeństw. Komitet Stały Rady Ministrów miał przyjąć ustawę już kilka tygodni temu. Sprawę odłożono, bo konserwatywny minister pracy z PSL <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladyslaw-kosiniak-kamysz,gsbi,7" title="Władysław Kosiniak-Kamysz" target="_blank">Władysław Kosiniak-Kamysz</a> i szef kancelarii premiera Jacek Cichocki ciągle zgłaszali zastrzeżenia. M.in. takie, że dziecko powinno mieć prawo wychowywać się w pełnej rodzinie z matką i ojcem. Jak jednak twierdzi rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska, ograniczenie in vitro tylko do małżeństw byłoby niezgodne z konstytucją. Dodatkowo, Kopacz miała dać jasno do zrozumienia, że nie pójdzie już na dalsze ustępstwa. Ustawy na pewno nie poprze PiS i Sprawiedliwa Polska. Za głosować będzie jednak większość ludowców. Więcej w "Gazecie Wyborczej".