"Od wyborów minął niecały miesiąc, a marszałek Adam Struzik już pokazuje, że nie ma zamiaru rezygnować z bizantyjskiego sznytu swojej władzy. Właśnie zamówił do urzędu sześć limuzyn w kolorze czarnym i srebrnym, ze skórzanymi kierownicami i rozmaitymi bajerami. W tym samym czasie dochodzą niepokojące sygnały ze Szpitala Dziecięcego w Dziekanowie Leśnym, w którym pogłębia się kryzys" - czytamy. "Gazeta Polska" przytacza wymogi, jakie muszą spełnić samochody, które zakupi urząd marszałkowski. Są to m.in. skórzana kierownica regulowana w dwóch płaszczyznach, klimatyzacja, alufelgi, cztery poduszki powietrzne, kurtyny i trzypunktowe pasy bezpieczeństwa. Urzędnikom niezbędne jest również wbudowane radio na płyty CD i mp3. "Niewiele marek spełnia warunki wymienione w ofercie przetargowej" - zauważa "Gazeta Polska". "Bizantyjski sznyt" marszałka Struzika oburza opozycję. "Marszałek Adam Struzik czuje się władcą Mazowsza i chce nam pokazać, że będzie robił, co mu się podoba. Urząd ma do dyspozycji obecnie 36 samochodów i nie sądzę, aby kolejne sześć było im potrzebne. Są inne wydatki" - komentuje na łamach gazety <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-maciej-wasik,gsbi,1676" title="Maciej Wąsik" target="_blank">Maciej Wąsik</a>, warszawski radny PiS. Jednocześnie "Gazeta Polska" przypomina o poważnych kłopotach finansowych Szpitala Dziecięcego w Dziekanowie Leśnym. "Szpital wstrzymuje i odwołuje już zaplanowane przyjęcia dzieci na oddział pediatrii, podczas gdy jednocześnie słyszymy, że setki tysięcy złotych zostaną wydane na służbowe auta, których przecież i tak nie brakuje w urzędzie marszałkowskim. (...) Zamiast samochodów dla urzędników domagamy się leczenia naszych dzieci" - mówi "Gazecie Polskiej" Karol Mielcarek, przewodniczący Komitetu Obrony Szpitala Urząd marszałkowski ma do dyspozycji 36 samochodów. "Nie sądzę, by kolejne 6 było im potrzebne" - dodaje Wąsik.