Rzecznik Porozumienia Rezydentów OZZL Marcin Sobotka ujawnia w "Fakcie", że w trakcie negocjacji rezydenci zgodzili się na tzw. dodatek lojalnościowy, na którym zależało ministerstwu. Zgodnie z nim, rezydenci, którzy po zakończeniu rezydentury przepracowaliby dwa lata w kraju, dostawaliby za to 500 lub 600 zł miesięcznie w zależności od specjalizacji. W projekcie przyjęto jednak, że pieniądze będą wypłacane tylko wtedy, gdy lekarz będzie pracował w placówce mającej kontrakt z NFZ. Rezydentom nie podoba się też to, że z projektu ustawy określającej minimalne pensje wykreślono lekarzy. Ich zdaniem, oznacza to, że w najbliższych latach pensje nie będą wzrastać. "Czujemy się oszukani" - mówi w rozmowie z "Faktem" Sobotka. Dodaje, że jeśli do 1 lipca postulaty rezydentów nie zostaną spełnione, wrócą do protestu.Rzecznik resortu zdrowia zapewnia, że ministerstwo jest otwarte na uwagi.Więcej w "Fakcie"