Zgodnie z planem Prawa i Sprawiedliwości, wkrótce ma powstać kilka komisji śledczych. Dwie z nich maja zajmować się afera podsłuchową. Jedna - jak podaje "Fakt" - ma zajmować się całością sprawy, a druga - wątkiem inwigilacji dziennikarzy przez policję. W klubie PiS trwają gorące rozmowy, kto ma w nich zasiadać. "To osoby z kręgu komisji sprawiedliwości, ustawodawczej i kodyfikacyjnej" - ujawnia w rozmowie z "Faktem" jeden z członków władz Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem informatora dziennika, wiele wskazuje na to, że trzeba będzie dołożyć kogoś spoza tych komisji. Ponoć pewniakiem jest Krystyna Pawłowicz. Rozmówcy gazety twierdzą, że taki wybór "wkurzyłby opozycję, a tego chce Jarosław Kaczyński". Jednak nic nie jest jeszcze przesądzone. "Na razie zbieramy kandydatury. Pytamy, kto z posłów czuje się na siłach" - wyjaśnia rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek. W Prawie i Sprawiedliwości nie brakuje jednak głosów krytycznych, co do obsadzenia Krystyny Pawłowicz na takim stanowisku. Zdaniem sceptyków, istnieje ryzyko, że posłanka zamieni gremium w teatr. Teraz jednak wszystko w rękach prezesa PiS. To on ma w tej kwestii decydujące zdanie. Warto dodać, że do doniesień odniosła się na Facebooku sama prof. Krystyna Pawłowicz. Wszystkiemu - przynajmniej jak na razie - zaprzecza. Na swoim profilu opublikowała komentarz. Może w nim przeczytać: "RANY !!! Jakiś "troll" tłitowy, jakaś Katarzyna, Katerina, Katarina czy jakoś tam, znowu powtarza cudze ploty, bo sama dostępu do źródeł NIE MA. Nie wierzcie trollom. W pełni troll jest w swym żywiole" - zaznaczyła.