Gazeta informuje, że ochroniarze przez cały czas trwania imprezy pilnowali gości pani wicepremier siedząc w samochodzie zaparkowanym tuż przed restauracją. Gdy zabawa się skończyła - eskortowali Elżbietę Bieńkowską z lokalu do samochodu. O sprawę "Fakt" zapytał rzecznika Biura Ochrony Rządu, który wyjaśnił, że podlegli mu funkcjonariusze są od tego, by czuwać nad bezpieczeństwem pani premier.