Magdalena Rubaj na łamach "Faktu" przekonuje, że "BOR ryzykowało życie pani premier". Jak czytamy, obecnie w Polsce obowiązuje tzw. średni stopień zagrożenia określany na podstawie decyzji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zgodnie z tą regulacją, przejazd najważniejszych osób w państwie musi być wyjątkowo dobrze chroniony. "Prezydent i premier powinni być przewożeni w samochodach pancernych w kolumnie z użyciem pilotażu, tzw. filtra policji" - mówi "Faktowi" osoba związana ze służbami specjalnymi. Czyli kolumnę powinien poprzedzać radiowóz. Z pilotażu nie skorzystano. BOR nie wystąpiło o to do policji. Jak twierdzą rozmówcy gazety ze służb, w biurze od dawna lekceważonych jest wiele procedur. Więcej w "Fakcie".