Piotr Subik zastanawia się w "Dzienniku Polskim", dlaczego ani straż graniczna, ani też ministerstwo spraw zagranicznych czy wreszcie policja, nie reagują na symbole totalitarne na karoseriach samochodów rosyjskich uczestników rajdu "Drogi Chwały". "To znaczy, że gdyby jechali Niemcy ze swastykami na samochodach, też byśmy ich wpuścili do Polski? Chyba nie!?" - pyta retorycznie na łamach gazety Tadeusz M. Płużański, autor książek o zbrodniach stalinowskich w Polsce. Rzecznik Straży Granicznej chorąży Agnieszka Golias z niewiadomych powodów bagatelizuje temat. "Wszystko odbyło się zgodnie z prawem" - stwierdziła lakonicznie. Również rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Małgorzata Woźniak przekonuje, że Rosjanie nie złamali prawa. "Karze będzie podlegało zachowanie, które można zakwalifikować jako publiczne propagowanie totalitarnego ustroju państwa lub nawoływanie do nienawiści" - przekonuje. "Rosjanie demonstracyjnie obnoszą się z symbolami, więc dziwi mnie brak reakcji służb. To pokazuje ludziom, że to, co jest w Polsce zakazane, jest tak naprawdę dozwolone" - komentuje natomiast Paweł Kowal, były wiceszef MSZ. Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zasugerował, że sprawie powinna przyjrzeć się policja i prokuratura. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/forum/rosjanie-podbijaja-polske-sierpem-i-mlotem-tematy,dId,2629427" target="_blank">Symbole komunistyczne nie łamią prawa? Dołącz do dyskusji!</a>