Dorota Stec-Fus opisuje w "Dzienniku Polskim" problem z dostępnością do PET, czyli urządzenia do Pozytonowej Tomografii Emisyjnej. Sprzęt wykrywa w bardzo wczesnym stadium nawet najmniejsze komórki nowotworowe, których nie pokazuje inna aparatura diagnostyczna. Wykrywalność schorzeń onkologicznych tą metodą jest najwyższa i wynosi ok. 90 procent, a jej stosowanie w innych krajach od wielu lat należy do rutyny. Dziś w Polsce jest już ponad 20 tego typu urządzeń i wydawało się, że PET będzie jednym z fundamentów obowiązującego od stycznia tego roku tzw. pakietu onkologicznego i zielonej karty pacjenta. Okazuje się, że pacjent z zieloną kartą na badanie PET-em nie ma co liczyć - czytamy w "Dzienniku Polskim". Dlaczego? "Maksymalna kwota, tzw. ryczałt, którą w ramach pakietu onkologicznego możemy wydać na diagnostykę, wynosi 1900 zł. Tymczasem badanie PET-em kosztuje 3300 zł" - wyjaśnia w rozmowie z gazetą Anna Drukała ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Kto zatem będzie korzystał z PET-a? Ci, którzy zielonej karty nie zechcą i wybiorą leczenie starą metodą. Tyle tylko, że mamy kolejny przykład potwierdzający tezę wielu lekarzy, iż zielona karta częstokroć - zamiast pomagać - szkodzi pacjentom. Więcej w "Dzienniku Polskim". Pakiet onkologiczny W myśl przepisów, które weszły w życie z początkiem br., lekarze podstawowej opieki zdrowotnej mają poszerzony katalog badań diagnostycznych, które mogą zlecić w celu szybszego wykrycia choroby nowotworowej. Lekarze POZ mają wykazywać się większą czujnością onkologiczną i zakładać pacjentom z podejrzeniem nowotworu karty szybkiej diagnostyki i leczenia onkologicznego (tzw. karty DiLO - Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego), uprawniające ich do szybkiej ścieżki diagnostyki i terapii onkologicznej bez limitów. Kartę może wydać także lekarz specjalista w poradni ambulatoryjnej (AOS), jeśli zdiagnozuje nowotwór złośliwy u pacjenta, którego leczy. Ponadto, pacjent może otrzymać kartę również w szpitalu - jeśli w wyniku hospitalizacji (nawet niezwiązanej z chorobą nowotworową) zostanie u niego wykryty nowotwór złośliwy. W takim przypadku warunkiem wydania karty jest potwierdzenie diagnozy. Kartę mogą otrzymać również pacjenci z chorobą nowotworową, którzy leczenie rozpoczęli jeszcze przed 1 stycznia 2015 r.; w takim przypadku wystawia ją lekarz prowadzący leczenie w szpitalu. Pacjenci z "zieloną kartą" są zapisywani do odrębnej, szybszej kolejki np. do diagnostyki, tak aby nie czekali w kolejce razem z pacjentami nieonkologicznymi.