Prof. Strzembosz przypomina w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej", że poziom zaufania do sędziów (44 proc. badanych w sondażu z września ubiegłego roku) jest wciąż wyższy niż poziom zaufania do polityków (21 proc. ankietowanych ufa posłom i senatorom). Jak dodaje, zasadnicza część negatywnych opinii na temat działania sądów wynika z przekazów medialnych, a nie realnych doświadczeń w byciu pozwanym, świadkiem, czy powodem. Były prezes SN wskazuje także, że w ubiegłych latach dokonano licznych zmian w polskim sądownictwie. "Sąd Najwyższy został tak zdekomunizowany jak żaden inny organ w Polsce" - dodał. "Na mój wniosek prezydent Komorowski odznaczył 12 sędziów wysokimi odznaczeniami państwowymi, ponieważ w żadnej sprawie politycznej w stanie wojennym nie wydali innego wyroku, jak uniewinnienie. Niech sobie to przypomną ci, którzy opowiadają o komunistycznych złogach w sądownictwie, niezlustrowanej kaście sędziowskiej" - zaapelował do polityków PiS prof. Strzembosz. Były I prezes SN był także dopytywany o ocenę działania ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego. "Jeśli pan Jaki ma sprawę w sądzie, złożył wniosek o umorzenie postępowania, sędzia tego wniosku nie uwzględniła, a on na nią krzyczy, grozi jej postępowaniem dyscyplinarnym, to widzę, że to jest mentalność charakterystyczna dla systemu dyktatorskiego, która bywała w Polsce Ludowej. Nigdy nie słyszałem, żeby wiceminister publicznie na sali sądowej ośmielił się krzyczeć na sędziego" - mówi prof. Strzembosz. Wskazał także na zagrożenie, jakie niesie niezawetowana przez prezydenta Dudę ustawa o sądach powszechnych. "Teraz wszystko będzie zależeć od ministra, a prezesi sądów nie będą się w żadnym stopniu liczyć ze środowiskiem sędziowskim" - ocenił. Prof. Strzembosz dodał także, że "środowisko związane z PiS jest skrępowane obecnością w polityce Stanisława Piotrowicza, a wcześniej Andrzeja Kryżego". "Przecież Zbigniew Ziobro był uprzedzany przez mojego przyjaciela, kto to jest sędzia Kryże, jakie ma zasługi dla wolnej Polski, jakich opozycjonistów skazywał w latach 80., ile lat był w PZPR. Potem, ku mojemu zdziwieniu, pan Ziobro mówił, że powołując Kryżego na sekretarza stanu, nie wiedział o jego przeszłości" - mówił. "Teraz się dziwię , że nikomu we władzach nie przeszkadza Stanisław Piotrowicz" - podsumował. Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".