W ocenie socjologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego Prawo i Sprawiedliwość, tak jak partie opozycyjne, traci kontrole nad przyjętą retoryką. I tak przedstawiciele jednej strony politycznej barykady mówią o puczu i Majdanie, a drugiej o dyktaturze i autorytaryzmie. Wygodny świat Kaczyńskiego "Główni aktorzy sceny politycznej zachowują się tak, jakby w Polsce byli tylko czytelnicy "Newsweeka" i "w Sieci", i dostosowują do tego swoją narrację, nie dostrzegając, że o losie przyszłych wyborów zdecydują inni" - podkreśla dr Jarosław Flis. To właśnie "w Sieci" opublikowało obszerną rozmowę z liderem Prawa i Sprawiedliwości, w której Jarosław Kaczyński stwierdził, że w Polsce doszło do próby puczu. Przekaz ten powtórzyli zgodnie w mediach inni politycy partii rządzącej. Prezes PiS, przypomina red. Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej", powiedział ponadto, że ewentualne zwycięstwo opozycji w kolejnych wyborach oznaczałoby likwidację wolności w Polsce. Brzmi znajomo? Podobną tezę, ale w odniesieniu do rządów PiS, głoszą dziś politycy opozycji. "Jarosław Kaczyński opowiada, w jakim świecie wygodniej by mu się żyło, a nie jaki ten świat jest naprawdę. Istotą demokracji jest to, że rozważamy i dopuszczamy oddanie władzy opozycji. Mam nadzieję, że rządzący nie będą kombinować przy prawie wyborczym" - mówi dr Jarosław Flis. Według eksperta z Uniwersytetu Jagiellońskiego PiS wkrótce może napotkać na swojej drodze problemy, z jakimi nie mierzył się od chwili wygrania ubiegłorocznych wyborów. Pęknięcia i różnice zdań w PiS "Nieprzewidywalne mogą się okazać efekty likwidacji gimnazjów. Mogą się pojawić sądowe spory finansowe z samorządami, które rząd zacznie przegrywać. W PiS nie ma już tej pewności, co zaraz po wyborach. W partii pojawiają się pęknięcia i różnice zdań" - dodaje dr Jarosław Flis. Rozmówca "Rzeczpospolitej" przypomina, że Platforma Obywatelska przegrała wybory, bo Polacy mieli już dość arogancji władz i chcieli zmiany na kogokolwiek, byle tylko odsunąć partię od władzy. "Na podobny problem może wkrótce trafić PiS" - prognozuje dr Jarosław Flis. Więcej w "Rzeczpospolitej"