Beata Szydło pytana o to, czy ostatnie wystąpienie Donalda Tuska, w którym podkreślił, że "nie będzie udawał bezstronnego", może zaważyć na wyniku zbliżających się wyborów, odpowiada: "Nie sądzę. Wielu Polaków ma poczucie rozczarowania, że były premier nie potrafi się wznieść ponad swoje polityczne interesy". "Unijne standardy zakładają, że szef Rady Europejskiej jest swego rodzaju moderatorem i organizatorem RE, czyli forum pracy rządów państw unijnych. To ważna funkcja, także dlatego, że wiele toczących się w Radzie spraw ma charakter niesformalizowany; nie do końca wiadomo, jak podejmowane są decyzje. Także te o wyborze przewodniczącego. I także dlatego przewodniczący powinien się starać być przezroczysty politycznie. Pana Tuska zaś politycznie coraz bardziej nosi. Wręcz roznosi" - stwierdza Szydło w wywiadzie dla "Sieci". Zapytana przez Michała Karnowskiego, czy Tusk to groźny przeciwnik, odpowiada: "Na pewno bezwzględny, cyniczny i sprawny w eliminowaniu swoich wewnętrznych przeciwników politycznych". "Dlatego jego powrotu raczej winni się obawiać ci, którzy dzisiaj przewodzą opozycji" - ocenia Szydło. Dodaje, że Tusk "nigdy tak naprawdę ze sceny krajowej nie odszedł". "Przecież nawet w czasie tzw. puczu sejmowego czy - jak mówią inni - 'ciamajdanu' w grudniu 2016 r. wszedł go gry, próbując pogrzać temperaturę swoim wystąpieniem we Wrocławiu i niemądrymi słowami o rzekomym kolejnym 'polskim grudniu'. Do niedawna uważałam, że raczej nie będzie zainteresowany pełnym powrotem. Ale może coś poszło nie tak, może perspektywa dalszej kariery unijnej okazała się dla niego nie tak wspaniała, bo ostatnio wyraźnie zaczyna sondować możliwość powrotu. Myślę, że ostatecznej decyzji jeszcze nie podjął" - zaznacza wicepremier Szydło.Przypomnijmy, że <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-tusk-nie-potrzeba-dzis-w-polsce-kolejnej-nowej-partii,nId,2846237" target="_blank">w ostatnim wywiadzie dla TVN24 Donald Tusk ocenił</a>, że wybory do PE oraz wybory parlamentarne "rozstrzygną, jaka będzie Polska". "Nie będę udawał, że to nie moja wojna, czy że to nie moje wybory, bo to są też moje wybory" - podkreślił. Zadeklarował też, że jest gotów do wsparcia przedsięwzięć, które zmobilizują Polaków, by zmienić sytuację w kraju oraz, że kiedy przyjdzie czas na wybory prezydenckie, podejmie decyzję w sprawie swojego ewentualnego startu.