Jak napisała już wcześniej ukraińska gazeta "Deń", na "antyszczyt" polski prezydent zaprosi głowy państw Azerbejdżanu, Gruzji, Kazachstanu i Ukrainy. To spotkanie ma być przeciwwagą dla organizowanego w Petersburgu szczyt G-8. Zdaniem szefowej gabinetu prezydenta Elżbiety Jakubiak, która potwierdziła dziennikowi informacje o spotkaniu - choć broniła się przed nazywaniem spotkania "antyszczytem" - pomysł nieformalnego spotkania w Polsce pojawił się już na szczycie GUAM (Gruzji, Ukrainy, Azerbejdżanu i Mołdawii) w Kijowie w maju. Dziś wiadomo, że prezydenci przyjadą do Warszawy albo Juraty - pisze "Rzeczpospolita". - Ten szczyt ma szansę powodzenia, ale bardzo się zdziwię, jeśli weźmie w nim udział prezydent Kazachstanu - powiedział "Rz" niezależny ekspert Bartłomiej Sienkiewicz. Jego zdaniem spotkanie to będzie miało jedynie znaczenie symboliczne. - Nie pociągnie za sobą żadnych skutków praktycznych, ale być może taki właśnie gest należy uczynić - dodaje. Minister Jakubiak podkreśla, że "planowane spotkanie nie jest wymierzone przeciw komukolwiek" - czytamy w "Rz". Bartłomiej Sienkiewicz widzi to inaczej. - Urok tej propozycji polega na tym, że ma ona pewien wydźwięk antyrosyjski. Ale nie tylko. To protest wobec polityki Zachodu, wobec narastania ciepłego dialogu w sprawach energetycznych pomiędzy Zachodem a Rosją - mówi dziennikowi.