Lekarze zapowiadają, że będą coraz mniej pobłażliwi dla wzywających pogotowie bez szczególnego powodu. Za nieuzasadnione wezwanie karetki będzie trzeba zapłacić. Dyrektorzy pogotowia zdecydowali się na taką akcję informacyjną, gdyż w ostatnich latach odnotowują wzrost wezwań w sprawach, którymi powinny zajmować się lekarze rodzinni a nie pogotowie ratunkowe. Szef gdyńskiej stacji pogotowia dr Marian Kętner, powiedział sieci RMF FM, że kasy chorych nie chcą zwracać pieniędzy za tego typu wyjazdy. Uszczupla to i tak już nieduże budżety placówek ratujących życie. - Powinniśmy oszczędzone pieniądze wydać na nowy sprzęt, na kupno nowych karetek. Nie możemy tego robić, bo te pieniądze uciekają nam na zabezpieczenie karetek ogólnolekarskich - dodał dr Kętner. Tylko w ubiegłym roku w samej Gdyni było ponad 5 tysięcy takich nieuzasadnionych wyjazdów. Jeśli pomnożyć to przez 100 złotych (taki jest koszt jednego wyjazdu) to wychodzi 500 tysięcy, czyli cena 2 nowych karetek. Z wystawieniem rachunków lekarze wstrzymają się jeszcze dwa miesiące. Robert Gusta