Jak podało "Radio Gdańsk" 3-latek, który w ciężkim stanie trafił do szpitala w Słupsku, został śmigłowcem LPR przetransportowany na OIOM dziecięcy placówki w Gdańsku. Według wstępnych ustaleń słupskiej prokuratury chłopczyk miał się bawić w mieszkaniu ze swoją 5-letnią siostrą w chowanego. Prawdopodobnie skrył się w pralce, której drzwiczki się zatrzasnęły. Rodzice byli w mieszkaniu. To oni wezwali pogotowie. "Jak doszło do zatrzaśnięcia tych drzwiczek - na tę chwilę nie jesteśmy w stanie tego wyjaśnić. Jedynymi świadkami zdarzenia, oprócz tej 5-letniej dziewczynki, byli rodzice, ale z uwagi na ich stan psychiczny, nie zostali jeszcze przesłuchani" - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej Paweł Wnuk. Rzecznik dodał, że rodzice byli trzeźwi. Trzylatek jeszcze na miejscu zdarzenia był reanimowany i został zaintubowany. Do szpitala trafił w ciężkim stanie. Do zdarzenia doszło w mieszkaniu jednego z bloków przy ul. Romera w Słupsku. Prokurator przeprowadził oględziny na miejscu zdarzenia w celu zabezpieczenia śladów. Postępowanie, które ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia, prowadzić będzie Prokuratura Rejonowa w Słupsku.