Jak poinformował w poniedziałek rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku Przemysław Banasik, sąd uznał, że prokuratura, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, przedwcześnie podjęła decyzję o jego umorzeniu. - W uzasadnieniu decyzji sąd wskazał m.in. kilku świadków, którzy zdaniem sądu powinni jeszcze zostać w tej sprawie przesłuchani - dodał Banasik. Śledztwo zostało wszczęte w styczniu tego roku, po zawiadomieniu złożonym przez prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Jego zdaniem Paweł S. złożył fałszywe zeznania i rzucił fałszywe oskarżenia pod adresem jego i byłego wiceprezydenta Sopotu Cezarego Jakubowskiego. Jesienią 2007 roku w trakcie przesłuchania, w którym Paweł S. występował jako podejrzany o przynależność do grupy przestępczej wyłudzającej kredyty, powiedział on prokuratorom, że ma dowody na to, iż były wiceprezydent Sopotu Cezary Jakubowski oraz obecny prezydent tego miasta <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-karnowski,gsbi,2069" title="Jacek Karnowski" target="_blank">Jacek Karnowski</a>, przyjmowali łapówki. S. opowiedział śledczym, że w 2006 r. starał się o pozwolenie na zagospodarowanie strychu w sopockiej kamienicy. Nie mogąc doczekać się odpowiedzi urzędników, S. miał skorzystać z pośrednictwa osoby, która powołując się na znajomości w sopockim magistracie, obiecała sprawę przyspieszyć w zamian za 30 tys. zł. Zdaniem S. pieniądze miały trafić m.in. do ówczesnego wiceprezydenta Cezarego Jakubowskiego oraz prezydenta Karnowskiego. Na podstawie zeznań Pawła S. gdańska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie rzekomej korupcji. W ramach postępowania śledczy przesłuchali osoby, które S. wskazał jako związane ze sprawą (żadna nie potwierdziła wersji S.), przeprowadzili też bezowocne poszukiwania nagrań, które według S. miały znajdować się m.in. w jego komputerze i być dowodem w sprawie. W końcu 2008 roku prokuratura okręgowa umorzyła postępowanie z powodu braku dowodów popełnienia przestępstwa. Prezydent Karnowski złożył wówczas w prokuraturze zawiadomienie, w którym zarzucił Pawłowi S., że ten złożył fałszywe zeznania i fałszywie oskarżył władze Sopotu. Śledztwo w sprawie z zawiadomienia Karnowskiego wszczęła prokuratura rejonowa Gdańsk-Śródmieście. W końcu czerwca 2009 roku śledztwo to zostało umorzone z powodu "braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przez Pawła S. czynu zabronionego". Jak wyjaśniła wówczas prowadząca sprawę Elżbieta Ellert-Rutkowska, w śledztwie prowadzonym przez prokuraturę okręgową nie rozstrzygnięto, czy rzekome korupcyjne zachowanie przedstawicieli władz Sopotu miało miejsce czy nie, a jeśli tak, to nie można z całą pewnością orzec, czy zeznania Pawła S. były fałszywe, czy nie. Decyzja o umorzeniu śledztwa została zaskarżona przez mecenasów reprezentujących prezydenta Sopotu i sprawa trafiła do sądu.