W niedzielnej bójce na plaży Gdynia-Śródmieście mogło uczestniczyć nawet 100 osób. Byli to kibice Ruchu Chorzów, którzy przyjechali na mecz z Arką Gdynia i marynarze z <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-meksyk,gsbi,4248" title="Meksyku" target="_blank">Meksyku</a>. Rannych w szamotaninie zostało pięć osób: dwóch Polaków i trzech Meksykanów. Z kolei wśród wczoraj zatrzymanych byli dwaj kibice i jeden marynarz. Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek stanął po stronie obcokrajowców. Według niego, to oni byli ofiarami wczorajszej bójki. - Bazując na wiedzy procesowej mogę powiedzieć, że stan wiedzy policji dzisiaj kwalifikuje do tego, by nadać właśnie taki status marynarzom z "Cuauhtemoc" - stwierdził. Dużo ostrożniej do sprawy podchodzą mieszkańcy miasta. - Myślę, że trochę jest za wcześnie, by to oceniać, bo obie strony podają zupełnie odwrotne wersje wydarzeń - mówi jeden z rozmówców RMF FM. - Nie ma co pospiesznie wydawać wyroków w tej sprawie - dodaje inny. Według niektórych świadków to marynarze mieli zaczepiać kobiety na plaży i prowokować kibiców Ruchu. Ich agresywne zachowania widać również na nagraniach kamer monitoringu. Szef MSW czeka na raport w sprawie Do sprawy wczorajszej bójki odniósł się także minister spraw zagranicznych. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-bartlomiej-sienkiewicz,gsbi,1622" title="Bartłomiej Sienkiewicz" target="_blank">Bartłomiej Sienkiewicz</a> zaznaczył jednak, że nie ma pełnej wiedzy, kto zaczął szamotaninę. Dodał, że czeka na raport w tej sprawie. - Sam początek bójki i okoliczności są, prawdę mówiąc, bez znaczenia, wobec faktu, że od rana dochodziło do incydentów na plaży z udziałem kibiców Ruchu Chorzów - zaznaczył minister. Dodał także, iż domaga się wyjaśnień od policji: jak się to stało, że grupa 450 pseudokibiców Ruchu Chorzów znalazła się na gdyńskiej plaży wśród 2 tysięcy wypoczywających osób. - Mamy do czynienia z problemem bandytyzmu, który nazywa siebie kibicami, a w gruncie rzeczy zaczyna oddziaływać coraz silniej na porządek powszechny - stwierdził. Apelują o przesyłanie amatorskich filmów Biuro prasowe pomorskiej policji zaapelowało tymczasem do naocznych świadków zdarzenia o kontakt z Komendą Miejską Policji w Gdyni przy ul. Portowej 15 osobiście lub telefonicznie pod nr telefonu 58-66-21-222 lub 997. Policja prosi także o nadesłanie prywatnych filmów dokumentujących zachowanie osób biorących udział w zdarzeniu na adres: rzecznikgdynia@pomorska.policja.gov.pl. Policja gwarantuje świadkom anonimowość. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/pawel-balinowski">Paweł Balinowski</a>