Jak poinformowały we wtorek PAP służby słupskiego sanepidu, po zgłoszeniu o tym, że w ośrodku kolonijnym w Poddąbiu w poniedziałek mogło dojść do zatrucia pokarmowego u kilkanaściorga dzieci, przeprowadzona została w nim kontrola. Ta ma wyjaśnić, czy doszło do zatrucia pokarmowego, i co było jego przyczyną, czy jednak wymioty, gorączkę i biegunkę spowodowała infekcja wirusowa. Powiatowy inspektor sanitarny i dyrektor słupskiego sanepidu Włodzimierz Sławny powiedział "Głosowi Pomorza", że "niczego nie można wykluczyć; objawy są typowe dla rotawirusa, ale będziemy też szukać w kierunku zatrucia". Kilkanaścioro dzieci w poniedziałek wieczorem trafiło do trzech szpitali w regionie: do Słupska, Miastka i Bytowa.