Na szczęście dziecku nic groźnego się nie stało, ale pozostanie w szpitalu na obserwacji. 4-latek przeszedł kilkaset metrów. Zwróciła na niego uwagę ekspedientka sklepu, do którego wszedł. Dziecko było przemoczone i wyziębione, miało na sobie bowiem tylko skarpetki i piżamę. Pogotowie zabrało je do szpitala. Lekarz przebadał chłopca i stwierdził, że nie ma żadnych obrażeń na ciele. Skierował go jednak na oddział dziecięcy z powodu infekcji górnych dróg oddechowych. Policja dotarła już do matki dziecka. 31-latka była trzeźwa. Przekonywała, że myślała, iż chłopiec poszedł do mieszkających w tym samym bloku dziadków. Niewykluczone, że kobieta będzie odpowiadać za bezpośrednie narażenie 4-latka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Sprawa trafi do sądu rodzinnego.